Przekonania, które mogą blokować asertywność
Często zgłaszają się do mnie klienci, którzy uczestniczyli już w wielu szkoleniach z asertywności, a mimo to w realnym życiu nie są w stanie wdrożyć zachowań, których się nauczyli. Nadal mają ogromne wyrzuty sumienia, gdy tylko komuś odmówią lub będą chcieli zadbać o własne potrzeby. Niemal każde postawienie granic wywołuje u nich lęk przed odrzuceniem lub co gorsza – sami wymierzają sobie karę np. wyzywając się w myślach od najgorszych.
Problem leży często w tym, że poznaniu technik asertywności nie towarzyszyła praca nad zmianą szkodliwych przekonań. Więcej wskazówek, jak je przełamywać, znajdziesz w moim artykule Samoograniczające przekonania - jak uwolnić swój potencjał?
Asertywność nie jest bowiem tylko kompetencją, ale przede wszystkim filozofią życia i podejścia do siebie oraz innych. W dużym stopniu wynika z naszych wartości i przekonań np. dotyczących swoich praw, powinności czy samooceny.
Nasze przekonania stanowią swoisty filtr, przez który postrzegamy świat. Gdyby nieumiejętność działania w sposób asertywny wynikała jedynie z nieznajomości metod, to wystarczyłoby przeczytać jedną książkę, aby problem zniknął. Tak się jednak nie dzieje! Na podstawie mojej wieloletniej pracy z klientami stworzyłam poniższą listę.
Top 3 przekonań blokujących wyjście z roli „wiecznego dawcy” i przesadnego lęku przed odtrąceniem:
Jeśli nie spełnię oczekiwań, to mnie odrzucą
Nieustannie jesteśmy bombardowani oczekiwaniami i potrzebami innych osób zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. To nigdy się nie zmieni! Zawsze suma wymagań, powinności i życzeń będzie większa niż nasza możliwość zaspokojenia ich. Nawet gdybyśmy całkowicie poświęcili siebie, to i tak nie spełnimy wszystkich żądań. Zwłaszcza, że te potrzeby są często przeciwstawne np. pracodawca chciałby, żebyśmy zostali po godzinach, dziecko pragnie spędzić z nami więcej czasu, zaś przyjaciółka marzy o wspólnym wyjściu do teatru.
Skoro już wiesz, że nigdy nie uda Ci się zadowolić wszystkich, musisz nauczyć się żyć z poczuciem, że zawsze ktoś może poczuć się zawiedziony. Zacznij więc pracować nad zachowaniem zdrowych proporcji między tym, czego inni pragną, a tym, co Ty jesteś gotowy/a im dać – bez zatracania siebie.
Jak odmówię, druga osoba poczuje się bardzo zraniona
Aby racjonalnie spojrzeć na to przekonanie, warto zadać sobie dwa pytania:
- Czy ja sam/a czuję się skrzywdzona/y za każdym razem, gdy ktoś ma odmienne zdanie niż ja, inne potrzeby albo odmówi mojej prośbie? Pewnie nie. Jeśli człowiek ma zdrową konstrukcję psychiczną, to jest w stanie przyjąć czyjąś odmowę, a nawet krytyczną, lecz konstruktywnie wyrażoną opinię. Normalnie nie niszczy to tej relacji ani nie wpędza w rozpacz. Skoro więc Ty potrafisz pogodzić się z faktem, że nie wszyscy postępują tak, jak sobie tego życzysz, to dlaczego zakładasz, że inni będą aż tak zdruzgotani lub rozgniewani Twoim „nie”?
- Czy naprawdę to ja jestem odpowiedzialna/y za to, jak czują się inne dorosłe osoby? To my sami odpowiadamy za to, czy umiemy przyjmować w zdrowy sposób informację zwrotną, opinie innych niezgodne z naszym światopoglądem lub to, że ktoś ma ochotę na coś odmiennego niż my. A jeśli dana osoba faktycznie czuje się mocno zraniona naszym prawem do samostanowienia lub każdą odmową, to właśnie ona powinna popracować z coachem lub psychoterapeutą nad swoimi nieadekwatnymi reakcjami i emocjami...
Jedna z zasad asertywności brzmi: „Ty masz prawo prosić, ja mam prawo odmówić. Ja mam prawo prosić, ty masz prawo odmówić”.
Tylko poświęcając się dla innych zostanę doceniona/y
To przekonanie jest charakterystyczne dla osób o niskim poczuciu własnej wartości. Aby je przełamać, warto popracować nad zmianą postrzegania samego siebie i uświadomić sobie, co dobrego wnosisz do relacji. Twoja troska i empatia, życzliwość, dotrzymywanie zobowiązań, poczucie humoru, a może wiedza czy dzielenie się z innymi ciekawymi informacjami mogą być właśnie tymi powodami, dla których ludzie chcą być z Tobą w kontaktach towarzyskich czy zawodowych.
Partnerskie relacje opierają się na normie wzajemności, a nie na wykorzystywaniu. W zdrowych rodzinach czy przyjaźniach nie jest tak, że tylko poprzez poświęcanie się dla innych będziesz ceniony/a.
Co gorsza, często to właśnie osoby ciągle poświęcające się w pracy lub życiu osobistym nie są szanowane ani postrzegane jako warte uwagi.
A może poświęcasz się, gdyż czujesz się gorszy/a przez porównywanie się? Opisałam ten szkodliwy schemat w artykule Dlaczego toksyczne porównania obniżają satysfakcję z życia. Warto uwolnić się z tej pułapki.